Plus d’un million de livres à portée de main !
Bookbot

Szymon Hiżycki

    Kierownictwo duchowe według Ojców Pustyni
    Pierwszy List św. Jana
    Korona stworzenia
    Minuta ze św Benedyktem
    Mniši – nejen ti svatí…
    Pomiędzy grzechem a myślą
    • Ewagriusz mówi o ośmiu złych myślach, czyli – innymi słowy – o ośmiu złych sposobach życia; mówi o tym, że nasze problemy, niejednokrotnie poważne, można rozwiązać na osiem złych sposobów. Pontyjczyk nie twierdzi, że to, czym zajmuje się zła myśl, jest nieistotne; mówi, że to, w jaki sposób myśl rozwiązuje pewien problem, jest obciążone błędem. Zwróćmy uwagę na to, że Ewagriusz nie mówi o grzechach. To nie jest nauka o ośmiu grzechach głównych – to jest nauka o ośmiu rodzajach złych myśli. Grzech w pewnym sensie jest owocem, który wyrasta z myśli, a myśl z kolei jest jak korzeń. Ewagriusza interesują nie tyle jednostkowe uczynki, które wydarzają się w naszym życiu, ale zajmuje go zniszczenie korzenia, z którego grzech wyrasta. Osią nauki Ewagriusza nie jest walka z pojedynczymi złymi uczynkami, lecz refleksja nad tym, co jest ich przyczyną. Dobrze jest uświadomić sobie jedną rzecz dotyczącą natury myśli jako takiej. Zwróćmy uwagę na to, że słowa „myśl” używamy tutaj w liczbie pojedynczej w ramach pewnego uproszczenia; tak naprawdę jest to tylko pewna metka, pewnego rodzaju naklejka, która zaznacza, opisuje daną rzeczywistość, niejednokrotnie bardzo skomplikowaną. Myśl nigdy nie jest jednorodna – nigdy nie mówimy o jednym tylko typie obżarstwa, to nigdy nie jest chciwość czy smutek jednej tylko natury. Przeciwnie – za każdym razem dotykamy tu rzeczywistości bardzo złożonych. Gdybyśmy chcieli oddać to za pomocą jakiejś metafory, wydaje mi się, że dobrze byłoby zobrazować każdą z poszczególnych myśli jako wieżę – wysoką budowlę, w której jest bardzo wiele pokoi. Człowiek wchodzący do takiego budynku przechodzi przez kolejne pokoje, komnaty, wstępuje na kolejne piętra, zstępuje do piwnic czy lochów, zagłębia się w rozmaite zakamarki, docierając wreszcie na sam szczyt, z którego nie ma już dokąd przejść. I podobnie jest z myślą – może przyjąć nieskończenie wiele form; każdy z nas może doświadczyć różnych rodzajów smutku, różnych rodzajów przygnębienia, acedii, nieczystości itd. Pamiętajmy więc o tym: myśl, choć używamy tutaj liczby pojedynczej, jest jednak czymś wielorakim i skomplikowanym, a formułując pewien opis jej natury, robimy to jedynie w dużym przybliżeniu.

      Pomiędzy grzechem a myślą
    • Mniši – nejen ti svatí…

      • 140pages
      • 5 heures de lecture
      5,0(1)Évaluer

      Rozhovor o prvních mniších na egyptské poušti. Knižní rozhovor s renomovanou polskou archeoložkou, která dobře poznala lokality, v kterých žili aktéři apofthegmat a další staré mnišské literatury v Egyptě, a je schopna přiblížit jejich svět, nejen nauku a výroky, ale i životní osudy a reálie, jako je způsob bydlení, oblékání apod.; kniha bude doprovozena poučnými dokumentárními fotografiemi a nákresy.

      Mniši – nejen ti svatí…
    • Będziemy czytać po kolei fragmenty Reguły, aby lepiej zrozumieć zawarte w niej przesłanie a jej autora uczcić jako patrona Europy. Jestem głęboko przekonany o tym, że dzieło to zwiera w sobie naukę, która może być dla wszystkich inspiracją do budowania nowego, lepszego świata, czyli chrześcijańskiego. Słuchajmy Reguły, słuchajmy naszego patrona, św. Benedykta, i starajmy się wcielać w życie pryncypia, które przekazał – jako szczególny opiekun – naszemu krajowi i całej chrześcijańskiej Europie / Szymon Hiżycki OSB Słuchaj, synu, nauk mistrza i nakłoń [ku nim] ucho swego serca. Napomnienia łaskawego ojca przyjmuj chętnie i wypełniaj skutecznie, abyś przez trud posłuszeństwa powrócił do Tego, od którego odszedłeś przez gnuśność nieposłuszeństwa. Do ciebie więc kieruję teraz moje słowa, kimkolwiek jesteś ty, co wyrzekasz się własnych chęci, a chcąc służyć pod rozkazami Chrystusa Pana, prawdziwego Króla, przywdziewasz potężną i świętą zbroję posłuszeństwa. Refleksja: Najważniejszym słowem dla św. Benedykta jest posłuszeństwo, a w nieposłuszeństwie widzi on największe nieszczęście człowieka. My zaś widzimy w tej postawie największe nieszczęście człowieka współczesnego. Nieposłuszeństwo to nieumiejętność słuchania, odmowa nakłonienia ucha, życia na to, co ma nam do powiedzenia drugi człowiek. Dlatego posłuchajmy słów zachęty św. Benedykta, patrona Europy, i słuchajmy, słuchajmy, co inni mają nam do powiedzenia. Pozwólmy, aby zostali przez nas usłyszani, a wówczas w nowym klimacie wzajemnego szacunku będziemy potrafili nawzajem leczyć nasze rany i nasze słabości. Przede wszystkim, gdy coś dobrego zamierzasz uczynić, módl się najpierw gorąco, aby On sam to do końca doprowadził. Wówczas, skoro raczył nas już zaliczyć do grona swoich synów, nie będzie musiał kiedyś się smucić naszymi złymi postępkami. Posługując się dobrem, jakie w nas złożył, powinniśmy zatem zawsze być Mu posłuszni, bo w przeciwnym razie mógłby nas nie tylko wydziedziczyć, jak rozgniewany Ojciec swoich synów, lecz także jak groźny Pan, obrażony naszą nikczemnością, wydać na wieczną karę sługi niegodne, gdyż nie chcieliśmy iść za Nim do chwały. O. dr Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów oraz jest autorem licznych artykułów na portalu „PS-PO”.

      Minuta ze św Benedyktem
    • Wszyscy znamy siostry Matki Teresy z Kalkuty. Mało kto wie, że jeszcze przed II wojną światową żyła w Polsce niezwykła osoba, Matka Wincenta Jaroszewska, która pragnęła zająć się ludźmi odepchniętymi na margines społeczny, którzy znikąd nie mieli oparcia i zrozumienia. Założone przez nią siostry benedyktynki samarytanki mają niezwykły charyzmat: nie tylko opiekują się osobami upośledzonymi, ale także mają uwielbiać Bożą sprawiedliwość. Kto w dzisiejszych czasach pamięta o Boskiej sprawiedliwości? Potrzeba tak dobrych kobiet, jak nasze siostry, które o tej prawdzie nam przypominają. W książce Czytelnik znajdzie zapis rekolekcji wygłoszonych dla benedyktynek samarytanek latem 2021 r. Niech powrót do biblijnych kobiet i medytacja nad ich życiem pomogą nam nie tylko uwielbić Bożą sprawiedliwość, ale także lepiej wypełnić nasze powołanie.

      Korona stworzenia
    • Jedną z największych łask, które od Pana Boga otrzymałem, jest spotkanie z benedyktynkami od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu (zwanymi potocznie sakramentkami). Ich polskie klasztory w Warszawie, Wrocławiu i Siedlcach są żywymi przykładami czci wobec Jezusa Eucharystycznego i niezmordowanego rozważania i celebrowania w świętej liturgii tajemnicy paschalnej. Tym bardziej cieszę się, że mogę podzielić się rekolekcjami, które miały miejsce na przełomie lipca i sierpnia w klasztorze sakramentek w Siedlcach. Jestem bardzo wdzięczny za zaproszenie siostrom; chcę też podziękować paniom Ewie Jucha i Ewie Szymańskiej, naszym tynieckim oblatkom, za spisanie tekstu z nagrania i Elżbiecie Wiater za redakcję. Często przywoływana jest tutaj Matka Mechtylda od Najświętszego Sakramentu (w świecie: Katarzyna de Bar) – założycielka benedyktynek sakramentek. Jeśli ktoś z Czytelników pragnąłby się bliżej z nią zapoznać, warto polecić trzy książki. Po pierwsze biografię: M. Borkowska, O prawo dla Boga. Spotkanie z Matką Mechtyldą de Bar, Kraków 2019. Siostra Małgorzata Borkowska OSB we właściwy sobie sposób barwnie prezentuje nie tylko fakty biograficzne, ale umieszcza je także szerszym kontekście politycznym i religijnym epoki. Studium W. Andral, Paradoks ziarna pszenicy. Droga życia wewnętrznego Katarzyny de Bar, przekł. benedyktynki sakramentki, Kraków 2015 wprowadza nas, że tak powiem, do wnętrza życia Mechtyldy. Książka jest szczególnie cenna ze względu na bogate wykorzystanie materiału źródłowego: listów, konferencji i innych tekstów pisanych przez Matkę i do Matki. Na koniec krótka antologia pism K.M. de Bar, Eucha­rystia, moja miłość, przekł. Siostry Benedyktynki od nieustającej adoracji Najświętszego sakramentu z klasztoru warszawskiego, Kraków 2012 (Z Tradycji Mniszej 57).

      Pierwszy List św. Jana
    • Każdy z nas dociera do celu jedynie po to, aby wyruszyć w kolejną wędrówkę, tym razem jednak taką, która nie będzie miała kresu: w głąb Trójcy. Są dwa podstawowe warunki dotarcia do Trójcy i rozpoczęcia poznawania Jej samej. Poznanie samego siebie czyli znajomość swoich słabości i pragnień oraz poznanie świata stworzonego, zarówno rzeczy widzialnych i niewidzialnych. W tej podróży jednak nic nie zastąpi osądu sumienia, a tego, jak wiemy, każdy musi dokonać samodzielnie. Samodzielność nie oznacza jednak, że jesteśmy pozostawieni sami sobie. Możemy być przecież skutecznie inspirowani z zewnątrz...

      Kierownictwo duchowe według Ojców Pustyni
    • Myśl o tym, aby przygotować cykl konferencji Miłość w czasach zarazy nadawanych na YouTube, narodziła się spontanicznie, kiedy stanęliśmy wobec sytuacji, która stała się udziałem niemal całego świata u progu wiosny 2020 r. Nagle zostaliśmy odcięci od siebie nawzajem, zamknięto kościoły, ludzie znaleźli się na pustyni. Było to tak nagłe i bezwzględne, że trudno było pozostać obojętnym. Zostaliśmy zamknięci w naszych domach, ograniczając się do kontaktu tylko z najbliższymi, przez co musieliśmy się zmierzyć z naszymi słabościami, z nierozwiązanymi konfliktami a ostatecznie także i z Panem Bogiem. Czy w tak trudnej dla wszystkich sytuacji można zostać obok? Nie. Trzeba się dzielić tym, co dobre, modlić się wspólnie, umacniać wzajemnie. Spotykając się ze słuchaczami przez kolejne dni, sam doznawałem niewysłowionego pocieszenia dzięki modlitwie i rozważaniu słowa Bożego. Chciałem, abyśmy razem uczyli się odczytywać rzeczywistość przez pryzmat Mszału i czytań liturgicznych, a nie naszych lęków i nierealnych pragnień. Chociaż epidemia się nie skończyła i musimy się uczyć z nią żyć, to jednak jesteśmy mądrzejsi i bardziej pokorni siłą miłości. Jeśli ktoś po przeczytaniu niniejszej książeczki sięgnie po modlitwy mszalne z każdego dnia, wówczas napisze sam kolejne karty tego dziennika, za co niech Bogu będą dzięki. Szymon Hiżycki OSB

      Dziennik z czasu zarazy
    • Ta książka powstała przypadkiem. Przeglądałem w komputerze różne porozpoczynane szkice, sięgnąłem również do materiałów już opublikowanych, i wtedy niejako automatycznie narzucił mi się pomysł dokończenia rozpoczętych i przeredagowania już skończonych tekstów na temat Reguły św. Benedykta. Jestem przekonany, że nasza Reguła zawiera w sobie niezwykły potencjał, który także i dziś może, a nawet powinien być wykorzystany do budowania lepszego, bardziej chrześcijańskiego świata. Przede wszystkim jako tekst, który uczy nas, w jaki sposób mamy służyć Bogu, a zatem spełniać nasz podstawowy ludzki obowiązek. Jeśli zostanie on rzetelnie wypełniony, wszystko inne, co jest nam jeszcze potrzebne, przyjdzie, wraz z Bożym błogosławieństwem. Kiedy zastanawiamy się nad przemianą, która dokonała się wraz z przybyciem na polskie ziemie uczniów św. Benedykta, zasadniczym problemem jest postawienie właściwego pytania. Odpowiedź, nawet jeśli niekompletna, będzie na pewno interesująca, być może nawet wskaże kierunek, w którym powinna postępować dalsza refleksja. Jak zatem sformułować to pytanie dotyczące przemiany? Myślę, że trzeba zapytać o to, co na ziemiach polskich znalazło się wraz z mnichami, coś im właściwego, przez nich ukochanego, a co potem stało się dziedzictwem, czyli wspólnym dobrem, i przez to w jakimś sensie wymknęło się mnichom spod kontroli. Z pewnością nie jest to architektura (budowano już wcześniej, a kunszt budowniczych grodów zadziwiał przybyszów); nie możemy mówić o uprawie roli, ponieważ Słowianie ziemię uprawiali już wcześniej nawet w sposób prymitywny. Wydaje się, że możemy wskazać na symbol, który markuje zwrot cywilizacyjny, powiedziałbym nawet cywilizacyjny skok. Takim symbolem jest psałterz, który wraz z braćmi dotarł na nasze ziemie i pozostał na niej aż po dzień dzisiejszy. Jak jednak rozumieć słowo „psałterz”? Mylilibyśmy się, utożsamiając go jedynie z księgą biblijną. Mówiąc o psałterzu, jeśli chcemy pozostać wierni Tradycji, mamy na myśli to wszystko, z czego on wyrósł, co wokół psalmów się rozgrywa, co one wyrażają, czemu służą, całą tę rzeczywistość, która dzięki nim nieustannie jest aktualizowana. Psalmy są gramatyką spotkania z Bogiem. Powiedzenie, że zawierają modlitwy, jest nie do końca odpowiednie, ponieważ nie są tylko modlitewnikiem, ale czymś znaczenie bardziej pojemnym – pomagają w obliczu Stwórcy przepracować i na nowo włączyć w pieśń ku Jego chwale całą historię jednostek i narodów, blasków i cieni, radości i rozpaczy. W psałterzu jest wszystko. Nic zatem dziwnego, że ten, który go czyta, wchodzi na nową drogę i wszystko wokół niego ulega totalnej przemianie, skoro wszystko może zostać włączone w hymn Bożej chwały. Psałterz to wszystko, co związane jest z modlitwą, co jej służy, do niej prowadzi, na jej ścieżkach pozwala wytrwać, zatem jest pod każdym względem fundamentem. Aby zrozumieć lepiej o czym mowa, możemy studiować odpowiednie fragmentu Reguły św. Benedykta, mam tutaj na myśli przede wszystkim jej dziewiętnasty rozdział. Zanim jednak do niego przejdziemy, zastanowić się należy, co będziemy rozumieć przez cywilizację, aby stało się jasne na końcu, dlaczego mowa o cywilizacji psałterza... Szymon Hiżycki OSB

      Cywilizacja psałterza Studia nad Regułą św Benedykta
    • Jedną z najświętszych w klasztorze benedyktyńskim praktyk jest lectio divina – modlitewne czytanie słowa Bożego. Określam ją w taki lakoniczny sposób, jednak ciężar i potencjał lectio są niezmierzone. Wyobraźmy sobie, że mamy okazję porozmawiać z kimś niezwykle potężnym. Jak w takiej sytuacji będziemy się zachowywać? Oczywiście chcielibyśmy „z pokorą i szacunkiem”. A jeśli naszym rozmówcą jest sam Bóg? Co wtedy? W praktyce wiemy, że różnie bywa. Czasem mamy dużo sił i ochoty, jesteśmy otwarci i pojętni, czytanie Pisma Świętego cieszy nas jak nic innego na świecie, daje dużo światła i pokoju. Obok tych, nielicznych przecież, chwil bardzo często naszym udziałem jest zgoła odmienny stan. W najlepszym przypadku jest zwyczajnie – bez uniesień, ale i bez trudu, po prostu czytamy i mniej więcej rozumiemy, co Autor miał na myśli; ale bywają i chwile, w których jest nam naprawdę trudno wytrwać nad otwartą Księgą i wszystko w nas krzyczy, że powinniśmy ją zamknąć i wreszcie zrobić coś konkretnego. Czasem przysypiamy, bądź to, co właśnie przeczytaliśmy, budzi nasz głęboki sprzeciw. Wszystkie te sytuacje są normalne. Żyjemy w świecie i jesteśmy podatni na jego falowanie. Nasze emocje i pragnienia też czasem dają się mu ponieść, daleko od brzegu, którym jest Bóg. Cóż mamy czynić? Po prostu czytać. Orygenes radził, że bez względu na wszystko nie wolno zaniechać lektury Pisma, bo my czasem go nie pojmujemy, ale złe duchy wobec Bożego słowa pierzchają w popłochu. Biblia przemienia nas, sprawia, że serce ludzkie dojrzewa i otwiera się jak kwiat. Ten proces ukryty jest przed naszymi oczami.

      Słowo jest blisko Ciebie