Plus d’un million de livres à portée de main !
Bookbot

Dorota Samborska-Kukuć

    11 juillet 1966
    Płacz Antygony. O ludziach powstania styczniowego
    Z rękopisów: Pamiętnik (1875-1954). O poczuciu malarskim w fotografice (1953)
    Dziewiętnastowieczne pryncypia i marginalia...
    • Jednym z zadań historyka literatury jest ponawianie interpretacji zanim nastanie czas innych odczytań i nie pozostanie słowo na słowie, a każdy sens rozproszy się jak chmury i opadnie jak woda. Zebrane w książce teksty pisane były z myślą o utrwaleniu tych sensów, które wyłoniły się z nowych odczytań, z odświeżonych kontekstualizacji. [...] Jednym z zadań historyka literatury jest więc weryfikacja rozumiana jako ponowienie badawcze w celu reasumpcji i w myśl zasady, iż tradycja nie jest konduktem żałobnym, jest ciągiem zmartwychwstań. Być może cytat ten nie jest użyty tak, jak ma to miejsce w oryginalnym kontekście, ale wyjęty z niego oznacza niemal dosłownie potrzebę wskrzeszania tego, co uległo zapomnieniu, wygaszeniu. - ze Słowa wstępnego

      Dziewiętnastowieczne pryncypia i marginalia...
    • Zauważył, że na bladej twarzy panny Skłodowskiej pojawiły się mocne rumieńce, gdy zasiadał do stołu pan Kazimierz. Podczas żywej z nim rozmowy szczere jej oczy, takie wymowne, zdradzały głębokie uczucie. […] Cóżby to była za żona taka guwernantka, taka emancypantka, co za reprezentacja, jaka degrengolada. Pannie Skłodowskiej wymówiono posadę. Wyjechała. Po tym pan Kazimierz został profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, jednym z najsławniejszych matematyków polskich. Panna Skłodowska zaś przecierpiała bardzo wiele. A dla potężnych duchów takie cierpienie miłosne to olbrzymie zarzewie, które niewygasającym ogniem przez całe życie będzie wypalało ich genialne postacie. […] Panią Curie-Skłodowską zobaczyłem kilkadziesiąt lat potem w Teatrze Narodowym na przedstawieniu. Siedziała jak zawsze skromnie, ale ta jej potężna twarz o czole, które jej połowę twarzy zajmowało, o dziwnie płomiennym spojrzeniu, tak porwała mój wzrok, że nie mogłem oczu od niej oderwać. Czułem, że ją to nawet żenowało. Nazajutrz pobiegłem do pani Szalayowej, jej siostry, aby uzyskać możność fotografowania tej szlachetnej twarzy. Ale, niestety, było za późno. Włodzimierz Kirchner, Pamiętnik (fragment) Kirchner jest w pełni świadom formy, po którą sięga, odsłania więc z rozmysłem formowanie się koncepcji, rozważa celowość i kierunek reminiscencji, pokazuje specyficzny proces twórczy: meandry i transfery pamięci oraz korzyści, jakie płyną dla niego z uzewnętrzniania własnych myśli – teraźniejszych i odtwarzanych. […] Ów słynny Lejeune’owski „pakt autobiograficzny” zawierany jest w pełni intencjonalnie i będzie realizowany przez Kirchnera bez nadmiernej, zniekształcającej przeszłość autokreacji, a taka przecież była możliwa, rzecz powstawała bowiem nie sibi soli, ale na zamówienie, do druku – jako uwarunkowany politycznie przykład dziejów księdza–apostaty. prof. dr hab. Dorota Samborska-Kukuć (wyimek ze wstępu)

      Z rękopisów: Pamiętnik (1875-1954). O poczuciu malarskim w fotografice (1953)
    • Zbiór ośmiu szkiców Płacz Antygony dotyczy różnych narracji (z przeznaczenia fikcjonalnych i niefikcjonalnych) o insurgentach powstania styczniowego. Łączy je przede wszystkim próba wykorzystania prymarnych źródeł historycznych, tj. metryk - dokumentów autentycznych i surowych, w przekazie indyferentnych, jako materiału nie tyle pozwalającego na uznanie referencjalności wiedzy historycznej, ile organizujące go próby odkształcania (i demaskowania przez odsłonięcie mechanizmu) mitów lub modelowania biografii znanych dotąd jedynie w rudymentach. Stwarza się przez to niekiedy nowa narracja, alternatywna wobec poprzedniej (szkic o Marii Piotrowiczowej). Bohaterkami większości tekstów są kobiety: piszące lub opisywane, mówiące swoim głosem lub cudzym słowem, Antygony szukające grobów braci i Amazonki walczące i ginące ja k mężczyźni, heroiny i westalki, gloryfikowane i postponowane.

      Płacz Antygony. O ludziach powstania styczniowego