Cukiernica pani Kirsch Artura Daniela Liskowackiego jest zbiorem opowiadań, ale też powieścią. Wszystkie teksty łączy nie tylko postać trójjedynego narratora – głównego bohatera-autora – lecz także miejsce wydarzeń (Szczecin), epizodyczne, ale bardzo ważne postacie najbliższych osób i ogólna idea całości. W Cukiernicy pani Kirsch Liskowacki sięga do ostatnich lat niemieckiego Szczecina poprzez teksty bliskie reportażowi, esejowi, artykułowi polemicznemu, a przede wszystkim pamiętnikowi pisarza i dziennikarza, docieka siły swoich powiązań z przestrzenią, w której przyszło mu żyć. Niczym archeolog, wydobywający z zatopionej Atlantydy „pobite garnki”, szuka kształtu naczynia. Dzięki rzeczom i wyobraźni poznaje dramat mieszkańców, nasiąka geniuszem miejsca, z ułamków tworzy swoją wizję całości i ciągłości dziejów, obce miasto czyni swoim miastem. Bogdan Twardochleb Cukiernica pani Kirsch to druga po Ulicach Szczecina (1995), a poprzedzająca Eine kleine (2000), książka Artura Daniela Liskowackiego poświęcona tematyce polsko-niemieckiej i tożsamości Szczecina. Jej pierwsze wydanie wpisało się w rodzący się wówczas nurt tzw. literatury małych ojczyzn, odkrywającej historię bliskiego autorowi miejsca – jego urodę, tajemnice i dramaty. Eseistyczna proza Liskowackiego, detektywistyczna w dociekaniu prawdy, gęsta od znaczeń i barw, wykracza jednak poza obszar tak rozumianego widzenia historii; jest uniwersalną opowieścią o czasie i ludziach, których drobne, ale realne ślady, stać się mogą punktem wyjścia do refleksji o przemijaniu i trwałości życia.
Liskowacki Artur Daniel Livres






Co decyduje o sile książki? Na pewno jej orientacja, której nie waham się nazwać historiozoficzną. Ona nadaje jej mocny gorzki posmak, niezależnie od tego, że powieść jest niezwykle zmysłowa. Gorycz bierze się ze świadomości tego, że choć utracony świat można doskonale opisać, to w sensie fizycznym przywrócić go nie sposób. Nie można przywrócić ani smaków, ani zapachów dawnych miejsc, tak jak nie można ożywić ludzi, których ciała leżą na cmentarzach. Szukanie ojczyzny skazane jest więc na porażkę. Co nie znaczy, że wysiłków takich należy zaprzestać. Eine kleine niesie jednocześnie pewne pocieszenie. Bo przecież podobnie jak w Szczecinie, również w innych miejscach pojawić się może ktoś, taki jak Artur Daniel Liskowacki, kto będąc całkowicie z zewnątrz opisywanego świata, na postawie akcesoriów, zapisków i rozmów, spróbuje się w niego równie sugestywnie wmyślić. Z pożytkiem dla siebie samego, ale i dla innych mieszkańców miasta S., miasta D., miasta K. z posłowia do 4 wydania Eryka Krasuckiego Eine kleine Artura Daniela Liskowackiego to opowieść o tym, jak z pewnego miasta S. wyjechali ludzie, którzy byli jego zwykłymi obywatelami. Razem z nimi wyjechała z miasta dotychczasowa historia. Ślady, jakie po nich pozostały, ktoś po pięćdziesięciu latach potraktował jako zobowiązanie, by opowiedzieć historię dawnych mieszkańców, skoro oni sami tego zrobić już nie mogą. Eine kleine to również jedna z najstaranniej poszarpanych, pokawałkowanych i nieciągłych narracji w prozie polskiej lat 90. XX wieku. A równocześnie - jedna z najlepiej skonstruowanych i głęboko lojalnych wobec przeszłości. Sukcesu pisarza upatrywać można w konsekwentnym ukazywaniu Szczecina jako miejsca, w którym żadna ciągłość nie jest możliwa, więc i mit, wykorzystany przez Liskowackiego, ma charakter nieciągły. To mit Szczecina jako miasta melancholijnego, a może nawet przeklętego, miasta wiecznie przegranych, dalekiej prowincji, miejsca, gdzie Wielkie Dzieje przynoszą wyłącznie zniszczenie, zaś biografie prywatne ulegają nieznośnemu poszarpaniu. z posłowia do 2 wydania Przemysława Czaplińskiego
Ulice Szczecina (ciąg bliższy) Artura Daniela Liskowackiego świetnie wpisują się w ciekawy i potrzebny trend w polskiej kulturze, w którym poszukiwanie prawdy o sobie samym łączy się z odkrywaniem prawdy o rodzinnym miejscu- mieście. To głęboko intymny i zarazem historyczny przewodnik po Szczecinie, którego ulice prowadzą bohatera i czytelnika do sedna pytania o to, skąd i kim jesteśmy oraz dokąd idziemy.
Kronika powrotu
- 239pages
- 9 heures de lecture
Kronika powrotu to wybór szkiców z ostatnich dziesięciu lat, publikowanych głównie na łamach „Twórczości' oraz innych czasopism literackich: „Czasu Kultury', „Odry', „Toposu', „Pograniczy'. Są w nim także teksty, które nie były jeszcze drukowane. To szkice o współczesnej kulturze – również w jej codziennym wymiarze – o twórcy i jego dziele, o pisarzu i książce. Gorzkie, ciemne, przesycone sarkazmem i ironią (z dużą dawką autoironii), ale wyzbyte tonu jeremiady i naznaczone pełnym refleksji dystansem. Liskowacki pisze o Miłoszu i Przybosiu, o wileńskich powieściach Tadeusza Konwickiego, rzeźbach Ernsta Barlacha, zapomnianym malarstwie Andrzeja Żywickiego, o tym, co stało się z tzw. literaturą młodzieżową, o miejscu historii w naszym życiu, i naszego życia w historii, o świecie reklam, i rozpaczy, wyzierającej z kultury masowej. Podejmuje różne wątki i tematy, ale w istocie mówi o tym samym: o odchodzeniu i wracaniu, pamięci i niepamięci, nadziei i utracie. To sprawia, że Kronika powrotu staje się rodzajem credo, intelektualną autobiografią, bardzo osobistą, cierpką opowieścią o próbie powrotu do siebie. Z towarzyszącą jej myślą, że taki powrót – żaden powrót – nie jest możliwy, ale i z przekonaniem o jego konieczności. Szkice z Kroniki – niekiedy bliskie stylowi felietonu, czasami mające charakter autobiograficznej prozy – pisane są giętkim, żywym językiem. Łączą klimat intymnego wyznania z urodą i bogactwem literackiej frazy.
Skerco
- 125pages
- 5 heures de lecture
Skerco to zbiór krótkich, niekiedy miniaturowych opowiadań, formą i nastrojem nawiązujących do typowego dla muzyki klasyczno-romantycznej gatunku o lekkim, na ogół pogodnym charakterze, jakim jest scherzo (po włosku: żart). Ten swego rodzaju żart, drobiazg, błahostka, osiąga jednak czasem kształt samodzielnej, dramatycznej wypowiedzi, bardzo osobistej, lirycznej i ekspresyjnej. Takiej właśnie jak w tekstach ze zbioru Skerco, w których ton powagi, intymnego wyznania, miesza się z przenikliwą obserwacją rzeczywistości, zaś drwina z przedstawionego świata – w tym: świata literackich konwencji, kulturowych wzorców i mód – przybiera niekiedy postać żarliwej obrony jego wartości i urody. Wszystkie te prozatorskie „skerca” – przybierające kształt anegdoty, lub wspomnienia, obyczajowej scenki, bądź też mini eseju, albo poetyckiej refleksji – mogą być czytane osobno, niezależnie od siebie. Lecz układają się też w przemyślaną i spójną konstrukcję nasyconą emocjonalnie, na poły prywatną, pełną dystansu i autoironii, której głównym spoiwem jest żywy, bardzo współczesny, język – wyczulony na słowo oraz jego paradoksy i fałsz.
Sonate für S.
- 416pages
- 15 heures de lecture
Die jüngste deutsche Vergangenheit bleibt im Bewusstsein der Menschen lebendig, was der Erfolg von Günter Grass' „Krebsgang“ zeigt. Artur Daniel Liskowacki, ein polnischer Autor, bereichert die komplexe Geschichte von Deutschen und Polen mit einer neuen literarischen Perspektive. Sein Roman „Sonate für S.“ verpasste 2001 nur knapp den NIKE-Preis, doch über 40.000 polnische Leser haben ihr Interesse an der Geschichte der nach 1945 vertriebenen Deutschen deutlich gemacht. Liskowacki erzählt von Stettin in einer dramatischen Zeit, als die Stadt nach dem Krieg weder deutsch noch wirklich polnisch war. Er folgt den Spuren „ganz normaler“ Menschen in einer „unnormalen“ Zeit, die trotz aller Widrigkeiten an ihrer Identität festhalten. Charaktere wie der singende Heini, der Geiger Bonkowsky, der kriegsverwundete Willy Peters und August Kugel, der eine Fußballmannschaft gründet, stehen im Mittelpunkt. Der Roman verteidigt das individuelle Leben gegen vereinfachende Geschichtsbilder und bietet eine überraschende Perspektive. „Sonate für S.“ ist ein bedeutender Roman, der die Auseinandersetzung mit der jüngsten Vergangenheit Polens und Deutschlands auf berührende Weise beleuchtet und den Leser gleichzeitig frei entlässt.
