Acheter 10 livres pour 10 € ici !
Bookbot

Słonimski Antoni

    15 novembre 1895 – 4 juillet 1976

    Cet auteur était connu comme poète, satiriste et dramaturge dont la plume s'est dirigée contre les extrêmes politiques de son temps. Dans ses essais et ses critiques de théâtre, il s'est opposé au nationalisme comme au communisme, s'attirant la réputation d'un critique intransigeant. Il a passé la Seconde Guerre mondiale et ses suites en exil à Paris et à Londres, poursuivant son œuvre poétique et sa position antistalinienne après son retour en Pologne en 1951. Son héritage littéraire reflète un engagement inébranlable pour la liberté de pensée et d'art.

    Wiem, o co ci chodziło…
    Zweimal Weltuntergang
    W oparach absurdu
    W oparach ansurdu
    Mętne łby
    Der Zeittorpedo
    • Autor tropi puste schematy, bezpodstawne uprzedzenia i absurdy życia codziennego. Prowokuje i wciąga do gry Czytelnika, stawiając rzeczy pozornie znane w zupełnie nowym świetle i zadając dość kłopotliwe pytania.

      Mętne łby
    • Teksty, które znaleźć można w tym zbiorze, powstały w latach 1920-1936, a ukazały się jako dodatki do kilku poczytnych gazet, m.in. „Kuriera Porannego”. Nieprzypadkowo dodatki te wydawane były zawsze pierwszego kwietnia… Na tom W oparach absurdu składa się siedem primaaprilisowych dodatków, kalendarzyk encyklopedyczno-informacyjny oraz wiersze.

      W oparach ansurdu
    • W oparach absurdu to kultowy już zbiór primaaprilisowych żartów, tekstów satyrycznych, porad, drobnych ogłoszeń i reklam przygotowywanych przez Juliana Tuwima i Antoniego Słonimskiego w latach 19201936. Autorzy raczą nas inspiracją dotyczącą dań grzybowych na każdy miesiąc roku, spisem alfabetycznym kontynentów czy szalonymi figlami matematycznymi. Dowiemy się, jak odpowiadać dzieciom na drażliwe pytania i jak w najłatwiejszy możliwy sposób wywabić plamy z obrusa. Znajdziemy też ważną przestrogę, co może się przydarzyć, jeśli wychodząc z domu, nie zamkniemy lufcika! Autorzy, jak sami zaznaczali, podczas tworzenia tego tomiku (pisania bredni i nonsensów) wspaniale się bawili i znajdowali w tym radość nie mniejszą niż przy pisaniu wierszy, artykułów czy sztuk teatralnych. W oparach absurdu to dzieło wyjątkowe pod wszystkimi względami, ukazujące, że po niemal stu latach wybitnie absurdalny humor doskonale wytrzymuje próbę czasu, a jego opary wcale nie wietrzeją Mamy głęboką nadzieję, że przyswojenie tej lektury sprawi, że niejedna i niejeden z Was rozpocznie na dziedzińcu budowę małego szałasiku dla ale o tym dowiecie się już z kart książki.

      W oparach absurdu
    • Science-fiction-RomanMit einem Nachwort von Stanisław LemAus dem Polnischen übersetzt von Edda Werfel; das Nachwort von Stanisław Lem übersetzte Hanna Rottensteiner

      Zweimal Weltuntergang
    • Był osobowością fascynującą. Harmonijnie łączył temperament warszawiaka z manierami długoletniego mieszkańca Londynu; wielbiciel Żeromskiego współżył w nim zgodnie z entuzjastą Wellsa, którego po wojnie wyparł Orwell. Patriota i kosmopolita, socjalista i liberał, liryczny poeta i autor felietonowych dowcipów. Niepodległość Polski, sprawiedliwość społeczna, wolności i prawa człowieka oraz odwaga i humor ? ten stop cech i wartości składał się na duchowe wyposażenie Słonimskiego. Bardzo świadom swej tożsamości, obrońca tradycji narodowych szedł z duchem czasu. Pozwalało mu to zrozumieć nowy sens społecznej misji Kościoła, ale także wiersze poetów mojej generacji ? Barańczaka, Krynickiego, Zagajewskiego. Głosił zasadę partnerskiego kompromisu z władzą, ale w sytuacjach granicznych bywał twardy jak skała. Patos przeplatał ironią, a przyrodzoną kąśliwość języka łączył z wielką ludzką dobrocią. Był jednym z ostatnich przedstawicieli wspaniałego plemienia niepokonanej polskiej inteligencji, którzy deklarowali za Kantem, że „niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie”. Jeśli wszakże przyjrzeć się uważnie dokonaniom tych ludzi, to łatwo spostrzec, że postępowali tak, jakby ? wedle określenia Pana Antoniego ? mieli prawo moralne ponad sobą, a niebo gwiaździste w sobie. Niebo gwiaździste, na którym szukam nieraz znaku, pozdrowienia, rady od Pana Antoniego.

      Wiem, o co ci chodziło…
    • Moja podróż do Rosji w 1932 roku

      • 127pages
      • 5 heures de lecture

      Książka ta jest plonem podróży jaką Antoni Słonimski w 1932 roku odbył do ZSRR. Autor spisywał swoje wrażenia z podróży na gorąco. Dziś niektóre jego sądy mogą się nam wydać naiwne. Nie należy jednak zapominać o tym, że autor opisywał tylko to co udało mu się zobaczyć podczas podróży, reżyserowanej przez niektórych urzędników.

      Moja podróż do Rosji w 1932 roku
    • 'O dzieciach, wariatach i grafomanach' to zbiór pełnych błyskotliwej ironii i humoru felietonów, pośród których każdy z Czytelników znajdzie coś dla siebie, wybór jest bowiem szeroki - od dzieci, sportu i przyjęć przez kłamstwa, reklamę i pojedynki aż po literaturę, sekrety i... cuda. Wszystko to zabarwione jest anegdotami z życia najsłynniejszych postaci dwudziestolecia międzywojennego i napisane z nerwem satyrycznym, co sprawia, że każdy z tych tekstów czyta się z prawdziwą przyjemnością i zadziwieniem, że mimo upływu czasu felietony Słonimskiego nie straciły na swojej aktualności.

      O dzieciach, wariatach i grafomanach
    • Zabawna i mądra życiowo książeczka arcymistrza błyskotliwej puenty to tyleż opowieść o mieście, kt�rego już nie ma, co zdumiewający portret jego? dzisiejszych mieszkańc�w i dygresje jak z najbardziej aktualnych felieton�w!Antoni Słonimski (1895-1976) kochał Warszawę miłością absolutną, choć nie bezkrytyczną. Tu się urodził i umarł, nie mieszkał w niej przez dwanaście lat, uciekając po wybuchu wojny, powr�cił na stałe w roku 1951. W Anglii nie tyle byłem samotny, co nie byłem po prostu sobą. Całkowitą moją osobowość zostawiłem w kraju, a ściślej m�wiąc, w Warszawie ? napisał.?Wspomnienia? powstały w latach pięćdziesiątych, a przecież jakże wsp�łcześnie brzmią w nowym stuleciu dygresje o kulcie cwaniactwa i dowcipu będącym może zdrową reakcją na systematyczne przekarmianie narodu strawą wzniosłego romantyzmu i ckliwego męczeństwa, o szkole, uczącej strachu, konieczności schlebiania silniejszym kolegom i systematycznego oszukiwania, o technice, za sprawą kt�rej rodzice stają się bezradni wobec dzieci, czy o tym, że w leksykonie warszawskim kr�lowało niepodzielnie uniwersalne: ?kurwa twoja mać?, wyrażało to i niechęć, i podziw, i nudę, i zadowolenie. Anegdota goni anegdotę, a nad wszystkim unosi się przewrotny duch przedwojennej Warszawy: biedny, bogaty, pachnący, cuchnący, wielokulturowy i niepowtarzalny.

      Wspomnienia warszawskie