Plus d’un million de livres à portée de main !
Bookbot

Jerzy Rohoziński

    Narodziny globalnego dżihadu
    Początki państw. Gruzja
    Bawełna, samowary i Sartowie
    • Bawełna, samowary i Sartowie

      • 806pages
      • 29 heures de lecture

      „Dni imperi�w i sfer wpływ�w dobiegły końca” m�wił w Warszawie Barack Obama, mając – oczywiście – na myśli Rosję i – zapewne – słynne stwierdzenie Putina o „największej tragedii geopolitycznej końca XX w.” Początki owego myślenia geopolitycznego sięgają korzeniami XIX stulecia, kiedy to Rosji carskiej udało się podbić słabe chanaty muzułmańskie na Zakaukaziu i w Azji Środkowej. Te ostatnie, nota bene, wtedy, kiedy państwo rosyjskie miało się reformować wewnętrznie. I tak się „wewnętrznie reformowało”, że doszło aż nad Araks i Amu-darię. Jakoś tak wyszło. W Londynie z nerw�w obgryzano paznokcie. Wejdą do Indii, czy nie wejdą? Nie weszli. Wtedy to właśnie ukształtował się świat pojęć, wyobrażeń, a nawet pewnej specyficznej mentalności Wielkiej Gry, kt�ra odżyła w nieco zmienionej formie podczas zimnej wojny, a i dziś ma się całkiem dobrze. Okrucieństwo podboj�w i strach podbitych miały zapewnić spok�j, stabilizację i pozwolić na realizację „misji cywilizacyjnej”. Co z niej wyszło? Szkoda m�wić. Wpadka goniła wpadkę. Tak, carscy wysłannicy nie wszystko zdążyli popsuć. To też trzeba umieć. A czego nie zdołali zniszczyć, za to już bardziej metodycznie wezmą się bolszewicy. Uderzające jest jednak, jak wiele z tego kolonialnego eksperymentu carskiej, ale tej petersbursko- oświeconej, Rosji zostało w Związku Sowieckim... A jeśli cokolwiek przydarzyło się dobrego, to gł�wnie za sprawą wszelkiej maści podejrzanych i odmieńc�w: sekciarzy, obcych kolonist�w, dysydent�w religijnych, Tatar�w, Ormian, Żyd�w, Polak�w, rodzimej inteligencji... O tym wszystkim jest właśnie ta książka. “Nikt nie zrozumie dobrze Rosji w Europie, dop�ki nie zobaczy jej w Azji” – jak stwierdził jeden z angielskich obserwator�w rosyjskiego pochodu ku wrotom Indii. Jerzy Rohoziński (ur. 1971), historyk, antropolog kultury. Autor książki Święci, biczownicy i czerwoni chanowie. Przemiany religijności muzułmańskiej w radzieckim i poradzieckim Azerbejdżanie (nagroda krajowa Przeglądu Wschodniego w 2005). Ostatnio zajmował się wsp�łpracą rozwojową, naukową i kulturalną w Ambasadzie RP w Gruzji.

      Bawełna, samowary i Sartowie
    • Gruzja leży na granicy oddziaływania wielu kultur i religii. Dlatego Gruzini w swej długiej i niezwykle barwnej historii musieli nieraz dokonać decydujących wybor�w. Przyjmując w IV wieku chrześcijaństwo, wymknęli się wpływom irańskiej kultury, a tworząc własny alfabet, zbudowali swoją, odrębną od ormiańskiej, tożsamość. Nie roztopili się w bizantyjskim tyglu, mimo wielkiego wpływu tej kultury na potomk�w Kartlosa. Przetrwali arabskie panowanie i najazdy Turk�w seldżuckich.Opowieść zaczyna się w p�źnej starożytności, w czasach bizantyjsko-perskiej rywalizacji i stopniowej emancypacji stref buforowych: Armenii i Iberii (Kartlii). Następnie przenosi czytelnika do czas�w podboj�w arabskich w regionie i p�źniejszego zjednoczenia ziem gruzińsko-abchaskich pod władzą dynastii Bagratyd�w. Wreszcie przybliża okres szczytu gruzińskiej potęgi ? panowanie Dawida Budowniczego i jego prawnuczki Tamary w XII i XIII wieku. Monarchowie ci budzili zachwyty krzyżowc�w i przerażenie muzułman�w. Tę złotą epokę w dziejach Gruzji przerywa mongolska inwazja.

      Początki państw. Gruzja
    • Skrajnie fundamentalistyczna doktryna wahabicka, z kt�rej narodził się znany nam dżihadyzm, powstała w wyniku ogromnego szoku kulturowego, jakiego doznał żyjący w XVIII wieku jej tw�rca, Muhammad ibn Abd al-Wahhab, podczas kilkuletnich studi�w w Basrze nad Zatoką Perską. Dla przybysza z ubogiego Nadżdu to tętniące życiem miasto musiało dawać poczucie obcowania z wielkim światem. Poczucie to szybko przerodziło się w wyobcowanie?Globalny dżihad narodził się jako walka z kolonializmem ? w odpowiedzi na wzmożoną penetrację świata islamu przez Europejczyk�w w XIX wieku. P�źniejsze ożywienie islamu spowoduje ucieczkę w przeszłość, rojenia o minionej chwale, zapadanie się w sobie. Stąd Mahdi w Sudanie, wahabici w Arabii, Szamil na Kaukazie, a na koniec - Chomeini.Francuzi w Algierii i na Saharze, Anglicy w Egipcie i Syrii, Niemcy w Iraku i Afryce Środkowej, Rosjanie w Azji Centralnej, także Włosi i rozpadające się Imperium Osmańskie, a jeszcze Indie i nawet odległa Japonia. Charles de Foucauld, Lawrence z Arabii, Max von Oppenheim, cała plejada barwnych postaci. Bolszewicy i naziści jako sponsorzy bojownik�w islamskich? Dlaczego nie? Pr�bując poszukać źr�deł wsp�łczesnego dżihadyzmu natrafimy na takie właśnie elementy układanki?.

      Narodziny globalnego dżihadu