Przedświty to ósma już książka w dorobku Pawła Orła, o którym Henryk Bereza napisał, że „taką świadomość natury języka literatury niełatwo znaleźć u dzisiejszych pisarzy rzędu najwybitniejszych”. Książka tak niepodobna do innych, że pozostawia w kłopocie każdego, kto spróbuje ją zamknąć w kilku zdaniach. Bohater nie wychodzi z łóżka, nic się nie dzieje, a przecież gęstość obrazów jest godna arcydzieł filmowych. Podkreślenia, zaczernienia, kolory – czy tak wygląda książka? Tak nie wygląda książka, chyba że taka, w której mieszka sen, muzyka, matematyka i poezja. Kontemplować można tu wszystko – każde zdanie, każdy z przypisów, które należą do najwdzięczniejszych dialogów z czytelnikiem, jakie powstały, każdą kompozycję. W końcu to, co jest zasadą porządkującą tę książkę ? prawdziwość. Paweł Orzeł ? najbardziej hiszpański z ducha pisarz polski ? pokazuje Przedświtami, że żyjemy we śnie i powinniśmy modlić się, by Bóg nie przestał nas śnić.
Orzeł Paweł Livres



To odważna, artystyczna książka, która na pewno namiesza w naszym życiu literackim (i erotycznym). Paweł Orzeł (ur. 1985 w Madrycie) – prozaik, dramatopisarz. Mieszka w Warszawie. Jest laureatem nagrody Stowarzyszenia Młodych Poetów. Wydał dramat „Defenestracja” (2005), zbiór opowiadań „Nic a nic” (FORMA 2009) oraz zbiory prozy eksperymentalnej „Cudzesłowa” (FORMA 2010), „Ostatnie myśli (sen nie przyjdzie)” (FORMA 2011), „Arkusz [^pi^gmalion]” (FORMA 2014) i dziennik-niedziennik „Nadgody”. Jego opowiadania znalazły się w antologiach współczesnych polskich opowiadań: 2011 (FORMA 2011), 2014 (FORMA 2014).
Nadgody - dziennik-niedziennik skoncentrowany na roku 2015. Krótkie zapiski dokonywane były przez cały rok dokładnie co pięć dni. Po co? Dziwnie pociągająca to proza, bo czerpie z wyczerpania. Ale nie źródła narracji. Paweł Orzeł opowiada jak najęty: sprawozdawczo, onirycznie, transparentnie, eksperymentalnie. Wszystko tu trzyma się na pisaniu jako formie strategii. A co podtrzymuje? Łatwiej rzec, co podtrzymania żąda: ja tych tekstów. Podobnie do Białoszewskiego, pisaniem Orła rządzi podobne sprawdzanie, konstatowanie i kontestowanie własnego niepewnego istnienia. Stąd w swoim balansie między zmęczeniem a zdziwieniem Nadgody intrygują jak chwiejny, splątany, a przy tym sugestywny sen. Orłowy człowiek, który śpi wytrwale ponawia zejścia pod cienką taflę śnienia i próby przebicia się, oddechu, indywiduacji. Eliza Kącka