Spis treści: Wyprawa wiedeńska, Odrębność staropolskiej sztuki wojennej. O książce: Po tym, jak polska piechota otworzyła drogę kawalerii, ta zaczęła masowo przemieszczać się na równinę wiedeńską. Turcy stawiali zacięty opór, broniąc dostępu do obozu przez Whring, Weinhaus, Ottakring i Breitensee. Sobieski, dostrzegając słabość nieprzyjaciela, postanowił sprawdzić teren do ataku jazdy, wysyłając chorągiew Zbrożka. Mimo że straciła czwartą część ludzi, jej szarża potwierdziła, że natarcie kawalerii jest możliwe. Wielki wezyr, zdając sobie sprawę z zagrożenia ze strony Polaków, szybko przesuwał swoje oddziały na południe, by powstrzymać ich natarcie, gromadząc trzy czwarte swoich sił. Gdy polska armia zbliżała się do jego obozu, wezyr skoncentrował masy na północny zachód od Ottakringu, zamierzając użyć 16 dział do obrony. Jego jazda zaatakowała chorągwie Jabłonowskiego, ale została energicznie odparta. Wkrótce sam wezyr musiał się cofnąć do namiotów, a ruch odwrotowy Tatarów udzielił się innym oddziałom. O autorze: Otton Laskowski (1892-1953) był historykiem wojskowości, majorem piechoty Wojska Polskiego II RP oraz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Redagował Encyklopedię wojskową i Przegląd Historyczno-Wojskowy, specjalizując się w staropolskiej sztuce wojennej.
Otton Laskowski Ordre des livres


- 2024
- 2024
Ukazanie się świeżych oddziałów polskich wywarło ogromne wrażenie na moskiewską straż tylną. Widząc nadciągający oddział, zabrała się ona na dobre do przeprawy. Pierwszym z zaangażowanych w walkę świeżych oddziałów polskich była arkebuzeria Stanisława Sobackiego. Rzucona bezpośrednio do walki na prawym skrzydle oddziału Kiralyego, popędziła ona przed sobą moskiewską straż przednią i dotarła do brzegu rzeki, oczyszczając go z nieprzyjaciela. Na tym samym skrzydle rozwijały się wprost z kolumny chorągwie: Andrzeja Zborowskiego, Aleksandra Koniecpolskiego, Stanisława Żółkiewskiego i arkebuzerzy Farensbacha. Na lewe skrzydło kierowały się chorągwie ussarskie wraz ze stukonną chorągwią pana Samuela Zborowskiego. Rozwijanie się oddziałów odbywało się nad wyraz sprawnie, kierowane wytrawną ręką dowódcy, który znakomicie orientował się w położeniu i umiał błyskawicznie powziąć decyzję. Nie wiedzieć, czy nie była to ręka samego księcia Janusza Zbarażskiego, którzy mógł przybyć na pole walki, wyprzedzając na kilkanaście minut swe siły główne, z pewnością podążające do boju co siły w koniach.