Pewien znamienny refleks naszej romantycznej przygody rozegrał się w ostatniej dekadzie lat 80. XIX wieku. Otóż w Galicji pojawiła się konieczność i szansa postawienia pomników Mickiewicza (stulecie urodzin). Na pomnik krakowski zbierano we wszystkich zaborach. Stąd jedno z rozstrzygnięć odbywało się w Warszawie. Jury warszawskiemu rzeźbiarz Antoni Kurzawa zaprezentował projekt Mickiewicz budzi geniusza poezji. Istotnie, na modelu wieszcz szarpał za połę anioła jak, nie przymierzając, w swoim czasie papieża. Projekt odrzucono jako nieprawomyślny. Wówczas autor wziął młotek i na oczach publiki rozwalił dzieło. Wkrótce potem dokonał życia w przytułku. Dlaczego opowiadam tu tę znaną w Krakowie historię? Otóż gdyby profesor Maria Janion była rzeźbiarką (kto wie, bliski jest jej żywioł formowania), na jej projekcie geniusz poezji budziłby wieszcza. Pierwiastek ludzki jest bowiem ważniejszy od literatury. Taki pomnik usunąłby warstwę papieru, która dzieli emocje od słowa.
Eliza Kącka Livres



Nie ma nic nudniejszego w literaturze, niz ludzie opisujacy swoje sny. Wydaje sie takiej czy takiemu, ze dowolne glupstwo moga napisac, ze fabula moze sie im rozlazic, logika zdarzen kulec, a postaci historyczne moga w najlepsze wykonywac dowolne dzialania, na przyklad wycinac z trzustki torebki po herbacie. Bo onirycznosc niby wszystko usprawiedliwia. Jest to nudne, glupie, egotyczne i, jakkolwiek bawi autora czy autorke, przewaznie niewnoszace kompletnie niczego. Wiec dlaczego Kackiej sie udalo? Dlaczego nieglupie, nienudne i ciekawe? Czy to w ogóle jest sprawiedliwe?Jacek Dehnel"Sny Kackiej odznaczaja sie wybitna bezczelnoscia. Raz traktuja jawe z karygodna dezynwoltura, jak materie plastyczna, z której lepia swiat zupelnie osobny - a wtedy Elizie wyrasta ogon albo gawedzi z Immanuelem Kantem, malym jak szczurek, a potem wsadza do koperty i wysyla do Królewca. Innym razem smieja sie z niedorzecznosci jawy i przedrzezniaja jej powage - wówczas Eliza pije wode z Wisly razem z najwyzszymi czynnikami panstwowymi albo wciaga pyl ze zrujnowanej Warszawy. A najdziwniejsze, ze zapisane (prawdopodobnie juz po przebudzeniu) nie traca niczego ze swej odurzajacej mocy i zachowuja roztargniony urok."Jerzy Franczak
Wczoraj byłaś zła na zielono
- 288pages
- 11 heures de lecture
Wczoraj byłaś zła na zielono Bezkompromisowa i brawurowa - taka jest autobiograficzna proza Elizy Kąckiej. To opowieść o podwójnym doświadczeniu pewnej odmienności i nieprzystawalności do narzuconych społecznie ram. O mozolnym, ale pięknym budowaniu trudnej, nieoczywistej relacji. O byciu matką i córką. O życiowym dryfie, performowaniu świata i wydreptywaniu wiedzy. O dzielności. O miłości. O życiu w kokonie i wychodzeniu z niego motylem. O tym, ile mogą znaczyć słowa i jak to jest widzieć je w kolorach.