Plus d’un million de livres disponibles en un clic !
Bookbot

Majzel Tomasz

    Części
    Osiemnasty
    Treny Echa Tropy
    Opowiadania w liczbie pojedynczej
    • Opowiadania w liczbie pojedynczej

      • 87pages
      • 4 heures de lecture

      Opowiadania w liczbie pojedynczej Tomasza Majzela to zbiór skomponowany z migawkowych anegdot, garstki wierszy, pojedynczych opowieści, ale także rozbudowanych, niemal samodzielnych mikrocykli. Wszystkie teksty łączą utrwalone w nich stany: zwykłość, monotonia, samotność, beznadzieja, lęk, zakłopotanie, niepewność, niespełnienie. To figury wewnętrznego napięcia lub duchowej erozji współczesnego człowieka, wplątanego w tryby ekonomiczno- społecznej machiny, wtłoczonego w rzeczywistość skompresowaną do małomiejskich kwartałów, uwikłanego w mitopodobne złudzenia kultury masowej, w konsekwencji egzystencjalnie nienasyconego, tragicznie rozdartego między życiem a śmiercią, oczekiwaniem a pustką. Od narodzin skutkujących otwarciem puszki Pandory albo wypuszczeniem kota z worka do smutnego końca; od przebudzenia do przebudzenia, od zakupów do zakupów. Właśnie za takimi niewymyślonymi, niewymuszonymi, bezpretensjonalnie opowiedzianymi przez Tomasza Majzela historiami, w których kwestie zasadnicze pojawiają się bez jakiegokolwiek zadęcia i są wkomponowane w nierzadko ironiczne i niepozbawione cynizmu narracje wymagające solidnego namysłu, kryje się podstawowa dana współczesności pulsujący jawną tęsknotą i skrywanym cierpieniem mikrokosmos żywych istot i ich pogrążonych w bezruchu, zmartwiałych światów.

      Opowiadania w liczbie pojedynczej
    • Tom poetycki Treny Echa Tropy można określić mianem retrospektywnej filozofii poetyckiej. Trudno ustalić, który z elementów świata Tomasza Majzela jest najważniejszy. Niczego się tutaj nie wartościuje, a wszystko jest wartością niepodważalną. Ulica, krawężniki, znaki drogowe, pole, las, zjawiska atmosferyczne, pory dnia i roku przybierają formę tropów, za którymi się podąża lub może bardziej, do których się wraca. Świat jednak nie kończy się na retrospekcji. Każdy trop, każde echo prowadzą dalej – do sensów jutra, śmierci i Boga. W propozycji poety każde słowo prowokuje do pytań, bo też jest to książka niezliczonych pytań – autora i odbiorcy. Każdy wiersz może być traktowany w sposób odrębny, nabiera on jednak dodatkowych znaczeń, gdy wpisuje się go w cykl zaproponowany przez autora. Tych cykli w całym tomie jest więcej – każdy z nich to rodzaj miniaturowego poematu nasyconego niedopowiedzianymi symbolami. Można odnieść wrażenie, że Tomasz Majzel w sposób wybredny podchodzi do słów, jakby miał świadomość, że ich nadmiar pozbawi tego, co dzieje się między echami i tropami, a myślą. Czar pryśnie (świat milczenia, przeczucia skończoności i nieskończoności, i doświadczenia ulotności), kiedy słowa zaczną dominować.

      Treny Echa Tropy
    • Tom poetycki Osiemnasty odsyła poza swe ciasne granice, poza napisane zdanie, a więc wychyla się w ciszę, która po nim zapadnie, by wypełnić przepaść za ostatnią klauzulą jakimś płodnym domysłem ? wprawdzie precyzyjnie zaprogramowanym, a jednak nieprzewidywalnym. To idea międzysłowia ? bliska hasłom tytułowym tomików największych ideologów poetyckiej syntezy (Najmniej słów Juliana Przybosia) i metafizycznego milczenia (Niewiele więcej Ryszarda Krynickiego). Obydwaj w różnym stopniu patronują przedsięwzięciu poetyckiemu Tomasza Majzela, który konstatuje: każdy wyraz / jest ważny ? milczeć. Poetycki minimalizm zakłada wręcz, że długość wypowiedzi jest odwrotnie proporcjonalna do jej wagi. Ziarno słowa zasiewa wszechświat oświeconej wyobraźni. Próby głosu wybrzmiewają niepewnie, pozostawiając grzęznący w ciszy pogłos. Wiersz przegląda się niby w lustrze, w grubej ramie białego kwadratu strony tomu. z posłowia Piotra Michałowskiego

      Osiemnasty
    • Tomasz Majzel jest znany z tego, że pisze krótko, zwięźle, powściągliwie na zasadzie: Mało słów / dużo nie wiem. Poeta zapisuje, notuje mijający czas, filozofuje z przekornym poczuciem humoru, chwyta paradoksy i aforyzmy. Zajmują go spacery po parku i sprawy ostateczne. Każdy, kogo dzisiaj spotkałem, obserwował to, co ja. I każdy widział coś innego relatywizuje. A potem pyta pół żartem, pół serio: Czy pisarstwo jest chorobą zakaźną?. Wprowadza też dziwaczną postać Sebastiana i bawi się tym współczesnym, oryginalnym Panem Cogito. Cały czas stara się łapać nieuchwytną rzeczywistość, mając świadomość, że nieustannie jest jakiś koniec i jakiś początek. Marek Czuku

      Części