Być może zabrzmi to niewłaściwie w tym miejscu, ale niniejsza książka nie ma stwarzać iluzji, że zostaje w niej odkryte coś zupełnie nowego. Rację miał Stanisław Kozyr-Kowalski, twierdząc, że „władzę tworzenia rzeczy absolutnie nowych posiadają jedynie bogowie, geniusze i hochsztaplerzy intelektualni”. Zamiast szukać całkiem nowych rozwiązań, zestawiane i łączone są funkcjonujące już autonomicznie koncepcje. Synteza rozmaitych pomysłów teoretycznych w czasach daleko posuniętej specjalizacji badawczej pozwala spojrzeć na posiadaną wiedzę z nowej perspektywy. Przywołane w tytule koszmarne scenariusze to sformułowanie zaczerpnięte od Ulricha Becka, jednego z bohaterów ostatniej części książki. Scenariusze, o których mowa, można rozumieć na dwa sposoby. Po pierwsze, traktuje się je jako niepokojące wizje rozwoju globalnej rzeczywistości społecznej. Po drugie, mianem scenariuszy (ang. script lub scenario) w analizie dyskursu określa się czasami konwencjonalne w danym kontekście społecznym zachowania komunikacyjne. Tytułowe scenariusze odnoszą się więc nie tylko do ponurych wizji rozwoju współczesnego świata, lecz także do typowych - a może nawet rytualnych - sposobów mówienia i pisania o globalizacji. Ze wstępu
Czech Franciszek Livres


Spiskowe narracje i metanarracje
- 289pages
- 11 heures de lecture
Po przeczytaniu książki uważam, że jest to praca bardzo interesująca i ważna co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dotyczy zagadnienia, które coraz częściej nurtuje nie tylko polityków, ale także środowiska naukowe, jest gorącym tematem i w polityce i w jej interpretacjach, jest więc ważnym intelektualnym wkładem Autora w rozwój refleksji i badań nad teoriami spiskowymi. Na gruncie polskim, jeśli nie liczyć umieszczanej w filozoficznym nurcie badania idei pracy Lecha Zdybla z 2002 r., jest bodaj pierwszym, niemal kompletnym, kompetentnym, krytycznym i prezentującym wysoki poziom analizy socjologicznym i kulturoznawczym opracowaniem na temat narracji i metanarracji spiskowych, wzbogaconym ponadto o odniesienia empiryczne. Po drugie jest napisana jasną, klarowną, ale naukową a nie uproszczoną, publicystyczną polszczyzną. Książka nie jest politycznie poprawnym opisem akademickim. Momentami budzi sprzeciw, prowokuje do polemiki. Tym bardziej więc powinna ukazać się drukiem, wywołać spory i dyskusję i wyciągnąć uczonych poza gabinety i sale wykładowe ich uczelni. Z recenzji dr hab. Jarosława Rokickiego, prof. KAAFM